WolfMonster
Tereny. => Las. => Wątek zaczęty przez: Amber. w Sierpień 20, 2013, 20:25:20
-
Tutaj są w soboty o 18 zebrania. Polujemy i zdobywamy punkty.
-
Wbiegłam. Położyłam się pod koronami drzew...
-
Wbiegła nie wiedziała że Kami tu jest- I co ja teraz zrobię-powiedziała.
___________________________________
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTszoXIL4HjDbnY66MPvaweXT5l8fOPzhyoH8DR8wKsWD-_ltDT4w
-
Wysunęłam z rękawów sztylety. Wdrapałam się na drzewo i zaczęłam obserwować Kryss.
-
Wyciągneła amulet i popatrzyła na niego-i co ja z tobą zrobie-powiedziała zazwyczaj była twarda ale teraz to się zmieniło...
-
Obserwowałam nadal...
-
Czuła że ktoś ją obserwuje.......popatrzyła w górę, zobaczyła Kami-złaś z tamtąd-krzykneła.
-
-Nie- mruknęłam
-
oparła się o drzewo, zaczeła liczyć 1,2,3...
__________________________
Na 5 spadasz z drzewa xD
-
-4.......-powiedziała.
-
Wbiłam sztylety mocno w konar....
-
-5....-nagle usłyszała jak konar się łamie xD
-
Odcięłam konar nade mną.
-
Ocuneła się- Nie masz zamiaru zejść-Zapytała ironicznie.
-
-Nein-
-
-Ehh ty-powiedziała.
-
Uśmiechnęła się sprytnie.
-
milczała.
-
-Phi!- Przeskoczyłam na inne drzewo...
-
-Nie rozumiem dlaczego my?-zapytała.
-
-Nie wiem... jedno wiem na pewno....-
-
-Co?-
-
-Skakanie po drzewach jest epickie!-
________________
trolololo xD
-
-Aha-powiedziała-też chce!!!-krzykneła
________________________
xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
-
Weszłam nadal mrucząc coś pod nosem.
-
Podała rękę Kryss.
-Ktoś idzie- szepnęła wciągając przyjaciółkę na góre
-
Nie zostałaś wciągnięta na górę?
-
_____________
właśnie xD
-
Dlaczego mnie tu wciągłaś?-zapytała.
______________________
Soryy
-
Ja spadam pa.
-
_________
Bay.
-
-Nie wiemy kto to jest.... nie chcę mieć trzeciej ''mocy''- powiedziałam
_____________
papapapa
-
-A no tak-powiedziała.
-
-Będziemy czekać?-
-
-eeee nwm- powiedziała-myślałam o naszym wyglądzie jako wilk....jak my w tedy wyglądamy??-powiedział.
-
Usłyszałam dźwięk rozmowy ale zignorowałam go. Usiadłam oparta o drzewo przymykając oczy i po chwili oglądając medalion.
Jestem na chwilę.
-
-Nie wiem...
-
Wiii...Mój aw się rusza ^.^
-
(http://static.tumblr.com/bqfzcxh/NThmah2ss/erza-gifs-erza-scarlet-22519801-450-253.gif)
Zastanawiam się czy ten nie jest lepszy.
-
_____________
Erza nie ten dział na forum. Takie rzeczy na pogaduchach
-
Hai, hai.
-
_______________
Nie spamujcie -,-
-
Spojrzałam w górę.
-
Siedziała na drzewie.
-
Spojrzałam na Kryss.
-
-Cześć-krzyknełam.
___________________________
Jak coś to jestem ludziem xD
-
Uniosłam brwi.
-Umm...Hej-odpowiedziałam obserwując ją i chowając medalion.
-
Wyciągneła swój medalion-chce zejść na ziemie-powiedziała do niego nagle wylądowała na ziemi.
-
Spojrzałam na medalion dziewczyny. Był podobny do mojego.
-
-ehh nie umiem jeszcze go używać- powiedziała do siebie.Wstała-Jestem Karolina, ale mówią na mnie Kryss- powiedziała.
-
Spojrzałam na nią.
-Erza.-mruknęłam zamyślona.
-
-Coś się stało?-zapytała chowając do plecaka medalion.
-
-Miałam dziwną...przygodę w lasku-odpowiedziałam.
-
-Ty też-zapytałam ze smutkiem.
-
Spojrzałam z zaciekawieniem na Kryss.
-
-Pokaż amulet-powiedziała.
-
Ściągnęłam amulet. Mój miał kobaltowe szkiełko.
-
-Mam podobny, umiesz się zmienić-popatrzyła jej w oczy.
-
-Nie próbowałam-powiedziałam cicho odwracając wzrok.
-
wyciągneła swój-chcę się przemienić w wilka-szepneła do niego, nagle zawyła na dziewczyna jako wilk.
-
Popatrzyłam na wilka.
-
podałam jej amulet.
-
-Chcę sie przemienić w wilka-mruknęła.
Po chwili pod drzewem siedziała wilczyca. Uśmiechnęłam się lekko.
Przydałby się jakiś wygląd tych amuletów.
-
-Teraz mnie rozumiesz?-zapytała po wilczemu
__________________________________
Poszukuję jakiegoś amuletu z wilkiem....
-
Skinęłam głową odgarniając czerwono czarną grzywkę.
-
-I tak to już jest-powiedział-eee która godzina?-popatrzyła na komórkę-O nie już mi się lekcje skończyły!!!!-powiedziała- z resztą.....pójde o 12.00-powiedziała.
-
Przemieniłam się z powrotem. Schowałam medalion.
-
Tekże się przemieniła-ja lece bay-powiedziała wyszła.
-
Machnęłam ręką. Również wyszłam.
-
Weszła. Rozejrzała się i zaczęła spacerować po lesie.
-
No no no-powiedział
_____________________________________________
Jak coś to nie ja bo ja musze udawać tego ducha xD
-
Spojrzała na ducha.
Spk :))
-
rzucił potężną czarną kulą w dziewczyne.
______________________________
Zemdlałaś, a potem wstałaś xD
-
Zachwiała się i przewróciła. Chwilowo straciła przytomność.
Proszę.
-
No wstawaj-powiedział.
-
Ocknęła się i spojrzała na ducha. Wstała.
- Kim jesteś?
-
-Nie ważne kim ja jestem, ważne kim ty teraz jesteś-podał jej amulet i znikną.
-
Spojrzała na amulet...
- Co to ma być...
-
Wbiegła , jako człowiek- o cześć-powiedziała
_____________________
To już jestem ja.
-
- Heeej.. - mruknęła przyglądając się amuletowi
Spk.
-
-O nie!!! ty też!!-powiedziała widząc amulet.
-
- Ale o co chodzi?
-
-Nie wiesz wciąż?-powiedziała.
-
- Nie mam pojęcia. Tęczowego.
-
-Chwyć amulet i powiedz chcę być wilkiem-powiedziała.
-
Zrobiła tak jak kazała. Nagle zmieniła się w.. wilka?
-
-Brawo, okryłaś prawdę, ja lece bay.-powiedziała i wyszła.
-
- Czekaj! A jak z powrotem być człowiekiem? - krzyknęła - Trudno..
Wyszła.
-
Weszła ponownie. Stanęła obok drzewa i zaczekała na Harry'ego.
-
Wszedł. Stanął obok Rain.
- no i?- zapytał
-
- Ten duch gdzieś tu był!
-
- jesteś pewna?- zapytał
-
- Tak. Jestem pewna. Inaczej bym nie miała tego amuletu i nie mogła się zmieniać w wilka..
-
No no no-powiedział
________________________
Znów jestem tym duchem xD
-
- Mówiłam! - krzyknęła i wdrapała się na drzewo
-
pojawił się- Ty też czekasz na amulet - powiedział.
-
- tak.. chyba- powiedział
-
Przyglądała się Harry'emu. Zeszła z drzewa.
- Będę na stadionie.. - wybiegła
-
-Skoro tak-rzucił kulą w Harrego.
__________________________
Zemdlałaś z chwile się ockniesz.
-
Po kilku minutach się wybudził z.. hipnozy??
- yy.. co się stało?- zapytał
____________
okej... chwila...
-
-Weź to-powiedział,podał amulet i znikną.
-
- dzięki- powiedział i wziął amulet.. Poszedł poszukać Rain
-
Wbiegłam i zaczęłam szukać ziół.
-
Weszłam...na sam początek potknęłam się,a potem jeszcze weszłam w drzewo.
-
Weszła... *Ciekawe czemu mi odradzała tu wchodzić* pomyślała
-
Ja chyba wiem dlaczego-powiedział.
-
Rozglądnęła się dookoła
- czemu??
-
Ostrzegała cie....... przede mną!!-rzucił w nią wielką czarną kulą
__________________
Wiesz co robić xD
-
*ostrzegła przed nim??*- pomyślała i chwilę potem leżała na trawie nieprzytomna
________________
mdelć... :P
-
No obuć się- powiedział
-
Otworzyła oczy i powoli wstała...
- coś ty mi zrobił!?!?- krzyknęła
-
-Widziałaś koleżankę?-zapytał podając amulet.
-
Patrzyłam na scenkę i zaśmiałam się.
-
-Ktoś jeszcze czeka na amulet-popatrzył w strone Derpy
-
popatrzyła na amulet..- a to po co?- zapytała
-
Zaśmiałam się,ale nie do końca wiedziałam,o co chodzi.
-
-Abyś mogła się zmieniać w wilka-powiedział i rzucił czarną kulą w Derpy.
______________________________
Masz zemdleć a potem się obudzić.
-
Zemdlałam,ale chwilę później obudziłam się,śmiejąc się.
-
- aha- powiedziała- to.. dziękuję.. chyba
wyszła
____________
lecę bay.. :P
-
-Wow nieźle to znosisz, weź to- podał jej amulet i znikną
___________________________
Możesz się zmieniać się w wilka.
-
Wzięłam amulet i przyjrzałam się mu...założyłam go i uśmiechnęłam się.
-
Nagle zmieniłam się w wilka.Zaśmiałam się i zamerdałam ogonem.Potem znów stałam się człowiekiem,a potem znów wilkiem.
-
Wyszłam jako wilk,potykając się co chwilę.
-
Wbiegła. Wskoczyła zręcznym krokiem na drzewo. Tam, w starym lesie raz na jakiś czas przechodził jakiś strażnik. Oby nie znaleźli Ay... pójść do szkoły? A pójdę...
-
Wbiegła... *jestem tu już drugi raz* pomyślała
-
Zwisłam z drzew na nogach (do góry nogami) i wciągnęłam Twilight
-Cześć. Powinnaś uważać, bo tu czatują n mnie strażnicy...
-
- ymm.. dzięki- powiedziała- strażnicy?? Ale po co??
-
-Mój durny przodek coś im zrobił- powiedziałam ironicznie i spojrzałam na łuk.-Masz broń? Dobrze. Zabili go, więc przypuszczam kontratak.-
Powiedziałam - Słyszę kroki- Dodałam i położyłam palec na ustach. Jeden z strażników przechodził koło drzewa. Rzuciłam mu w głowę zatrutym sztyletem.
-Moje sztylety są najostrzejsze na świecie....- mruknęłam
-
Weszłam.Jak zawsze potknęłam się,a potem wpadłam jeszcze na kilka drzew.
-
Miałam już rzucić, ale zauważyłam, że to Derpy. Wciągnęłam ją na drzewo.
-Ciiiii! i nie ruszaj się....-powiedziałam
-
-Ale co się stało?-spytałam trochę zdziwiona.Zobaczyłam jakiegoś człowieka.
-Poczekaj,spytam,czy chce ciastko...-powiedziałam i ruszyłam się z zamiarem spadnięcia z drzewa...
-
Złapałam ją szybko.
-On... nie żyje... on sam z chęcią by mnie zabił, ale byłam...- pomyślałam, że lepiej jej tego nie mówić.
-Daj mi ciastko- szybko zmieniłam temat
-
-Dobrze!-powiedziałam z uśmiechem i wyjęłam ciastko dla Wisienki.
-
Wzięłam ciastko i zaczęłam jeść.
-
Zaśmiałam się i na serio spadłam z drzewa.Upadłam na tyłek,więc trochę mnie to zabolało...
-
-Zabiją ją!- pomyślałam, wzięłam szybko sznur i wciągnęłam ją zaciskając pętlę na jej brzuchu.
-Jeszcze raz spadniesz to nas zauważą!-krzyknęłam szeptem
-
-Jak mnie zauważą,to może dam im ciastka!-powiedziałam z uśmiechem.
-
Weszła, zobaczyła 2 dziewczyny, podeszła-cześć-powiedziała.
-
-Kryj się!- powiedziałam i wciągnęłam ją na drzewo
-Jakby nas zobaczyli to....-
-
-Chcesz ciastko?
-
-Nie dzienki Derpy....o co chodzi???-zapytała.
-
Zaśmiałam się.Zatrzepotałam skrzydłami,znów spadając z drzewa.
-
-Czy ktoś mi powie o co tu chodzi?-zapytała.
-
-Jestem assassinką i... i zagrażam tym świniom. Im szybciej mnie zabiją tym lepiej dla nich. Ci! Słyszę kroki.- Przypięłam Derpy na sznurku gałąź wyżej, żeby nie spadła i wzięłam sznur (inny). Zobaczyłam podchodzącego człowieka. Zawiązałam mu pętlę na szyi i podciągnęłam do góry. Gdy się udusił puściłam sznur.
-
-wow, mało nas jest...to znaczy...-powiedziała.
________________________________
Ty i tamta się ode mnie odgapiłyście!!!
-
Zaśmiałam się.
-
Westchnęłam.
-Masz broń?- spytałam Amber- Bo jak jesteś ze mną, to bez broni nie przeżyjesz. Mogę dać ci miecz....
-
-Mam przy sobie tylko sztylety.....-powiedziała.
-
-Dobrze rzucasz? Od kiedy się uczysz? To może popracujemy w terenie....- Wysunęłam ukryte sztylety z rękawa (nie trzeba ich trzymać)
-
-Właściwie to moi rodzice mnie tego od dziecka uczyli,ci prawdziwi..-powiedziała ze smutkiem (avek)
-
-Super- powiedziałam i zeszłam na dół
-Ja jestem assynką i umiejętności są przekazywane z pokolenia na pokolenie.... No chodź!-
_______________________________
Ja zawszę będę najlepsza w sztyletowaniu hahahahaha
-
poszła za sakurą.
-
-Okey.... bądź czujna....- powiedziałam i trafiłam jednego z nich. Zaczęłam biec.
-
Zobaczyła jednego z nich, rzuciła w niego sztyletem, od razu go zabiła. Pobiegła za Skurą.
-
Umoczyłam sztylet w truciźnie i weszłam na drzewo.
_______________
Skurą? Dzięki
-
-Pożyczysz trochę trucizny?skończyła mi się...-powiedziała.
________________________
Skurą? Dzięki
Prosze bardzo.
-
-Nie. To tajny przepis assassynów, a ja mam ostatni zapasy-powiedziałam i wskoczyłam w grupę straży gadając z nimi i śmiejąc się jakbyśmy się znali. Zaraz potem podcięłam im nogi i każdy miał sztylet w zbroi. Wyjęłam je z trupów i szłam dalej.
______________________
To moc assassynów, nie?
-
Pobiegła za nią-zabijasz każdego na swojej drodze-powiedziała.
-
-Każdy chce zabić mnie- mruknęłam
-
-O mnie jak na razie nikt nie wiem....tylko ty wiesz o mnie-powiedziała.
-
-Ja nic nie wiedziałam nawet o sobie....
-
-Mam nadzieje że nikt nie opowie o mnie-powiedziała-szukam ludzi którzy zabili moich prawdziwych rodziców-Powiedziała.
-
-Kim byli twoi rodzice?
-
-Byli wspaniali, uczyli mnie wielu sztuczek związanych z bronią, między innymi latające ostrza, kiedy jeszcze mnie nie było byli zabójcami, ale gdy ja się urodziłam rzucili to, po jakimś czasie gdy miałam 14 lat ten kto dawał im zlecenia zabił ich-powiedziała.
-
-Moi byli assassinami. Moim pra pra pra pra Dziadkiem byl Ezio Audiutore. Mistrz assassinów. Zabili mu rodzinę więc ten postanowił się zemścić i zabijał po kolei 7 osób odpowiedzialnych za to. Robił to 12 lat.... i został mu jeszcze ktoś. Ja mam go zabić. -Powiedziałam
-I dlatego mnie gonią.... a moich rodziców nigdy nie znałam. Rodzice Ay zabili ich.-dodałam- Co ja cię będę zanudzać
-
-Ja miałam siostrę, urodziłyśmy się z roku na rok, ja jestem od niej młodsza.......lecz nigdy jej nie poznałam.....zagineła gdy miała tydzień...-powiedziała nagle zauważyła że ktoś za nimi idzie-bądź cicho,czują że ktoś nas podsłuchuję....-powiedziała cicho.
-
-Nie boję się go....- powiedziałam jednak szeptem- Aaaa..... no bo nie znasz techniki wtapiania się w tłum, co?-
-
-No nie znam,czuję coś...-nie dokończyła zdania.
-
-Nie odwracała się. Szła dalej.
____________
-Ej, tylko Assassyni to umią, a ty jeszcze o tym nie wiesz xD, bo mnie ktoś uczył
-
-Takie dziwne uczucie-powiedział.
__________________
Ok modyfikuje to.
-
-Tak... dziwny zapach...-Szła dalej
________________
Brak pomysłu xD
-
-Na ogół dziwnie tu jest-powiedziała.
-
Wszedłem i jak to zwykle pogrążony w swym własnym świecie muzyki zacząłem powoli przemierzać las.Szedłem jakąś leśną ścieżką, co jakiś czas wyżej podnosząc nogi by nie zachycić czubem buta o korzeń by się nie potknąć...
-
-Ehh...
______________________
Demon.... z czasem możesz spotkać trupy...
-
Szła za Sakurą.
_______________________
I się nie utknąć...serio??
I tak uważaj na takie
słodkie trupki xDD
-
_________________________
O masakra spać mi sie chce i nawet nwm co piszę xDD
-
Szła dalej.
___________
Wsztstkie ze sztyletami w głowach, plecach i klacie i jeden powieszony przeze mnie leżący aktualnie na ziemi....
-
______________________________________
A co ja mam powiedzieć jak wstaje o 5 rano??
-
zeskoczyła z dzrewa na które wciągnęła ją Sakura... Pobiegła za ich śladem
______________
zostawiłyście mnie i zapisałyście 4 strony??
Kto mi je streści??
-
_______________
Nie chce mi się!!!
-
_____________
potem przeczytam... :P
-
Szła za Sakurą.
________________________
Powiem krótko...okaże się że
jesteśmy z Sakurą siostrami.
-
____________
YuP!
-
W końcu dogoniła Sakurę... Była z dziewczyną, która mnie ostrzegała aby nie iść do tego lasu.
- zostawiłyście mnie- powiedziała tylko
_________
tyle wiem z wątku "Sukam!!!"
-
-Spałaś....
-
-Właśnie-powiedziała.
-
Popatrzyła na Sakurę i Amber zdziwiona *spałam??* pomyślała ale nic nie powiedziała
-
-wciąż go czuję-powiedziała.
-
_____________
jestem geniusz.. .przeczytałam 4 strony.. a i tak nie wiem o co chodzi... :P
-
_________________
zw
muszę dotlenić mózgownicę
-
_________________
Z/w ide na obiad
-
-Pozwólcie, że zaraz wrócę- powiedziałam
Zaczęłam biec i skoczyłam z góry przekoziołkowałam i biegłam dalej.
Wdrapałam się na drzewo i wskoczyłam na konwój strażników. Użyłam umiejętności wtapiania się w tłum i weszłam do środka.
Wzięłam moje podobizny i zalałam trucizną pożywienie. Jechali w stronę portu, więc zalałam trutką również Wodę pitną. Wyskoczyłam z wozu na jego dach i łapałam się gałęzi. Gdy odjechali dość daleko wróciłam do dziewczyn.
________________________
Okey
-
-No nareszcie-powiedziała.
______________________
Też bede spadać zaraz.
-
Wędrowałem tak po lesie aż w końcu po drodze natknąłem się na zwłoki, no trochę ich było. Zasztyletowani. Zapewne ktoś normalny by osłupiał, spanikował... ale na mnie tam trupy leżące w lesie nie robiły wrażenia. Podszedłem do pierwszych lepszych zwłok, były świeże gdyż krew dopiero zaczęła skrzepnąć... Tzn że ktoś kto ich zamordował mógł być jeszcze w lesie... Ale no cóż, co będzie to będzie... poszedłem dalej.
-
Rozglądnęła się dookoła szuakjąc.. no właściwie sama jeszcze nie wie kogo..
_____
xD.. serio nie wiem.. wytłumaczy mi ktoś??
-
Między drzewami rzuciły mi się w oczy różowe włosy, taa... bardzo rzucały się w oczy.
__________________
Ja sam nwm o co biega xD
-
Cofnęła się trochę i oparła o drzewo... Nasłuchiwała
-
Dyndałam sobie na drzewie,przywiązana przez Sakurę...
-Ej...zdejmie mnie ktoś?-powiedziałam,wesoło dyndając.
-
Odwróciłem się. Ponoć słuchanie na full'a dobrej muzy ryje słuch, jednak mi nic się stało, wręcz przeciwnie miałem bardzo dobry słuch i usłyszałem jakiś taki znajomy głos. Zacząłem iść w jego kierunku i ... znów ta blondyna.
Fajnie tam tak dyndała.
-Hah... emm... - nie wiedziałem co powiedzieć, więc zacząłem się śmiać. Taa tu dziewczyna wisi, wcześniej trupy a ja się śmieję...
-
-Jak mnie zdejmiesz,to dam ci muffinkę!-uśmiechnęłam się.
-
rozględnęła się. Słyszała jakieś głosy. Nie poruszyła się
-
_________________
A to wysoko nad ziemią jesteś czy muszę dopiero wyczłapać na drzewo...?
-
______________________
xD.. czytaj co było wcześniej... :P
-
________
Ee...w sumie sama nie wiem xD
Chyba gdzieś tak dwa metry nad ziemią.
-
-Hah jakie przekupstwo haha -dalej się śmiałem. I bez słowa, zręcznie wydrapałem się na drzewo. Z torby wyjąłem mały nożyk i przyłożyłem go do liny.
-Tylko ląduj na nogach - powiedziałem i sobie natychmiast przypomniłem jak ta dziewczyna się potykała, no trudno najwyżej będzie boleśnie.
I uciąłem linę a dziewczyna zleciała na ziemię. Szybko zeskoczyłem na dół i podszedłem do niej, trzeba przecież całkowicie oswobodzić z liny.
-
Oczywiście upadłam,nie umiem inaczej lądować.Ale nie przeszkadzało mi to.
-W mojej torbie są jeszcze ciastka.Częstuj się.
-
-Ehh dzięki, ale jeszcze utyję, na dziś dość ciastek - powiedziałem i miałem zamiar już iść.
-
Przyglądała się z daleka dziewczynie z ciastaki i chłopakowi...
-
Podniosłam się z ziemi.
-Czekaj!-powiedziałam i,chcąc pójść za Damonem wywróciłam się.
-
"I znów się potknęła" pomyślałem i się zatrzymałem.
-Ehh trzeba poćwiczyć bezprzewrotkowe chodzenie - powiedziałem i podszedłem do niej, pomogłem jej wstać.
-
Zaśmiałam się...
-To przez moje oczy...-powiedziałam.
-
Patrzyła ze zdziwieniem... *Ta dziewczyna często się potyka* pomyślała
-
-Przez oczy? Niedowidzisz? - zapytałem...
-
____________________
nie... zez.. :P
-
-W sumie,po prostu nie zawsze widzę to,co powinnam.Czasem widzę podwójnie,albo nawet potrójnie,ale jakoś się przyzwyczaiłam.-zaśmiałam się i zatrzepotałam skrzydłami.
-
-Aha... nie za fajnie - powiedziałem i się rozejrzałem po lesie.
______________
ty masz skrzydła? Spk, ja jestem mega zacofany
-
Westchnęła i usiadła na trawie lekko znudzona..
_______________
Kiedy wejdzie Sakura albo chociaż Amber??
-
Zaśmiałam się.
-Ale przynajmniej mogę powpadać na fajnych ludzi.
_____________
W sumie...mam skrzydła,ale nie latam xD
A jak latam,to się zabijam
-
"Fajnych ludzi... no ja z pewnością się do nich nie zaliczam" pomyślałem.
-Ja się chyba będę zbierał, pa - mruknąłem i powoli zacząłem iść w głąb lasu.
-
__________________
no nie chce mi się tu ciągle siedzieć!!
-
-Nie idź! Co ja tu będę robić sama...poza tym,lubię cię!-zaśmiałam się.
-Chcesz ciastko?-powiedziałam,wyciągając z torby muffinkę.
-
________________________
sama nie będziesz.. ja tu będę w samotności spamowac.. ;P
-
_________
Hehe...xD
-
-Lubisz mnie? - zapytałem bardzo zaskoczony.
-A możesz jedno dać - powiedziałem i się niemrawo uśmiechnąłem.
-
Wstała wzięła Łuk i strzały. Założyła strzałę i napięła cięciwę. Strzeliła w jakieś drzewo.. *nieźle* pomyślała pobiegła do drzewa wyjęła strzałę i spróbwała jeszcze raz
___________________
zaraz będziecie ruchomymi celami tak mi się nudzi...
-
Uśmiechnęłam się.
-Wybierz sobie,mają różne nadzienia.-powiedziałam i podałam mu torbę pełną ciastek.
-Lubię cię.
-
-Nawet mnie nie znasz... - powiedziałem i popatrzyłem do torby i wyjąłem muffinkę z czekoladowym nadzieniem... chya czekoladowym.
-Dzięki - podziekowałem za muffinkę i oddałem jej torbę.
-
-Znam cię.Masz na imię Damon,lubisz ciastka i według mnie jesteś fajny.Tyle mi wystarczy.
-
__________________________
ej no serio!! Zaraz ktoś skończy ze strzałą między oczami xD
-
westchnęła.. znów usiadła na trwaie.. bawiła się końcem strzały (tym ostyrm xD)
-
-Tak, zaskakująco wiele wiesz - powiedziałem i znów zacząłem iść w głąb lasu.
-
Zaśmiałam się.
-A ty mnie lubisz? Bo mało osób mnie lubi....-powiedziałam i trochę posmutniałam.
-
Zatrzymałem się i spojrzałem na blondynę.
-Pewnie większość ciebie lubi, a ja nwm... nie znam cię...
-
-A..a chciałbyś poznać?
-
________________________
nom ja też nie.. :P
-
Wstała.. *podejść.. czy nie...* wyliczała.. *podejdę* powiedziała sobie w myślach i ruszyła w stronę Blondynki i Bruneta.. jednak zatrzymałą sie i schowałą za drzewem *nie dam rady*
-
-Emm... - nie wiedziałem co powiedzieć, poznać kogoś, to trzeba też coś o sobie opowiedzieć a ja nie lubiłem nigdy mówić o sobie za dużo. Jednak jakbym miał tu dłużej mieszkać to pasuje chociaż jednego kogoś znać.
-Nom w sumie... tak - powiedziałem cicho.
-
Cofnęła się i schowała twarz w rękach. *nienawidzę się za to* pomyślała
-
-Yay!-uśmiechnęłam się.
-Hmm...od czego zacząć...-zaczęłam się zastanawiać.
-
Wstala i znów spróbowała podejść.. Schowałą się za tym samym drzewem i przyglądała
*jak mam podejść.. powiedzieć hej.. czy tylko przejść.. a może zostanę tu.. tak to jest dobry pomysł*
-
-To tak.Nazywam się Derpy Hooves i lubię ciastka...umiem pies ciastka.To praktycznie jedyna rzecz,która dobrze mi wychodzi...Chociaż lubię też robić za listonosza.W tym też jestem niezła,choć często się wywracam...Ale to mi nie przeszkadza.Często się ze mnie śmieją,bo jestem łajzowata i mam zeza...ale ja uważam,że nie powinnam na to zwracać uwagi.Ale często też jestem nieogarnięta...i z tego też się śmieją.Ale w sumie miło,że sprawiam innym radość.Uwielbiam ciastka.Ee...od małego cały czas się wywracałam.Umiem piec ciastka.Ee...coś jeszcze?-zaczęłam się zastanawiać.
-A!Mam zeza.
-
Oparłem się o pobliskie drzewo i uważnie słuchałem trajkotania dziewczyny.
-Aha, to ty nic nie robisz tylko ciastka, przewrotki? Żadnego hobby ani nic?
-
Wdrapała się na drzewo, zaczeła podsłuchiwać rozmowę.
-
Westchnąłem i rozejrzałem się, miałem ważenie, że ktoś na obserwuje.
-
Miała już zejść z drzewa, zaczepiła się o gałąź i zaczeła wisieć.
-
Weszła i rozejrzała się. Wskoczyła na jedno z drzew.
-
Spadła na drzewo.
-
Przymknęła oczy i oparła się o pień.
-
Podeszła do nowej.
-
Poczuła czyjąś obecność. Otworzyła oczy i spojrzała na nią.
-
-Cześć-powiedziała.
-
-Hej. -mruknęła przyglądając się dziewczynie.
-
-Nie patrz na moje włosy,nie dość że różowe to jeszcze bardzo długie-powiedziała i się zaśmiała.
-
-Moje są niebieskie. A długie do kostek.
-
-Heh, to się zakolegujemy poprzez włosy-zaczeła się śmiać.
-
-Możliwe.
-
popatrzyła na dziewczyne.
-
-Co?
-
-Ze mną lepiej się nie przyjaźnić.-powiedziała.
-
-Dlaczego?
-
-Ehh nie ważne-powiedziała.
-
-Nie będę nalegać.
-
-To dobrze-powiedziała.
-
Skinęła głową i rozejrzała się.
-
-Co tak się rozglądasz-zapytała z uśmiechem.
-
-A tak sobie.
-
-Szczęście że dziś sobota.-powiedziała i uśmiechneła się.
-
-Ta...
-
-Mam dosyć tej piepszonej nauczycielki-powiedziała
-
Zaśmiałam się.
-Ciastka to moje hobby.Poza tym,lubię dostarczać listy...wtedy przynajmniej zwiedzam okolice.
-
-Jak tam nie znam nauczycieli...
Sorki pomagałam mamie
-
-Jeszcze nie było cię na lekcjach...-powiedziała.
____
Ok.
-
-Właśnie
-
-Długo tu jesteś-powiedziała
-
_______________________
Ja ostatnio przez okno na lecji zwiałam xD
-
-Eee... nie do końca.
Ja tu jestem od wyskakiwania przez okno :c
-
_________________________
Ja też xDD
-
Kłamiesz!! ;___;
-
___________________________
Wcale że nie! Bo ja!! Ja byłam pierwsza xD To moja robota!
-
_____________________________
A ja była 3 i jest GIT xDD
-
Ale ja moge ;-;
-
_______________
Co możesz??
-
Włazić/wyłazić przez okno
-
__________________________
Hehehehe nie tylko ty ja też xDD
-
TYLKO JA o-o
-
_______________________________________________________________________
Nie....to jest na 1 piętrze i przy tym jest spore drzewa, a ja chodze se po drzewach xDD
-
-Dobra ja spadam. -zeskoczyła z drzewa i wyszła.
Nie znam cie ._.
-
-Ja też już pojdę-wyszła.
___________________________
Nie rozumiem cię.
-
Jak każdy
-
Wyszła?
-
-Listy i ciastka, nie nudzi ci się to?
-
____________
Damon, robimy jakąś akcję? xD
-
-Nie.-zaśmiałam się.
-Lubię ciastka.Opowiesz mi coś o sobie? A w sumie nie musisz,i tak cię lubię.
-
Wyszła
____________________
nie mogę wziąć udziału w akcji bo mam karę na komputer.. (w poniedziałek wejdę...)
-
____________
Nieeeee! :C
-
____________________
Zgadzam się z Sakurą.
-
Ja mogę wziąść udział, bo mi się nudzi, a do tego deprecha, więc szukam czegoś co poprawi mi humor
-
Dobrze, że Derpy dodała to 'w sumie nie musisz' bo nie miałem zamiaru nic mówić, a takto bym musiał jakoś zmieniać temat czy coś. Z racji, że nie miałem nic sensownego do powiedzenie, stałem i się tylko patrzyłem.
__________________----
Ja mogę wziąść udział, bo mi się nudzi, a do tego deprecha, więc szukam czegoś co poprawi mi humor
O ja mam dokładnie tk samo, no dokładnie... więc mogę coś robić bo deprecha na maxa -,-
-
Ok ;___;
A teraz ta pieprzona spacja się zepsuła i muszę ją wklejać -.-
-
Zaśmiałam się.
-Chcesz ciastko?
-
Wbiegłam i wlazłam z płaczem na drzewo.
-
Weszłam z powrotem
Dobra nie mam życia wracam ;___;
-
Zaczęłam przeglądać album.
-
-Nie dziękuję, ty mnie tymi ciasteczkami utuczysz haha - zaśmiałem sie, wow jak ja dawno się nie śmiałem, aż to dziwne było.
-
Uśmiechnęłam się.
-One tak mocno nie tuczą...gdybym robiła je mocno tłuste,to bym już była kulką!-powiedziałam i przytuliłam Damona.
-
Delikatnie odsunąłem się od Derpy, dziwne było to przytulenie.
-Jejj, ale z ciebie radosny człowiek - powiedziałem cicho.
-
Cały czas obserwowała ich.
-
Weszła (znów)
_________________
nudzę się więc znów przybywam
-
Po chwili nudziło jej się obserwowanie, zobaczyła Twili podeszła.
-
Zaśmiałam się.
-Bo nie ma powodów,żeby się smucić.Smutek to tak naprawdę tylko złudzenie,a wszystkie uczucia i emocje tak naprawdę są wymyślone,żeby człowiek nie był głupim,nudnym warzywkiem.
-
Podeszła powoli do Amber... Skinęła głową na powitanie i uśmiechnęła się
-
Rzuciła album o pobliskie drzewo i zaczęła płakać.
-
Usłyszała głos Sakury w głowie-ja idę-powiedziała szybko i pobiegła do Sakury.
-
Odwróciła się. Nie chciała teraz z nikim gadać.
-
-Ehh-zobaczyła album, podniosła go.
-
-To fajnie, że nie masz powodów... na smutek -westchnąłem i usiadłem na ziemi, opierając się plecami o pień drzewa.
-
Rozglądnęła się po lesie i poszła śledem Amber... Gdziekolwiek ona jest
-
Zaczeła oglądać album.
-
-A ty masz?
-
Zaczęłam skakać po drzewach i doskoczyłam do drzewa pod, którym stał Damon. Popatrzyłam się na niego i skakałam dalej...
-
Oglądała.
________________________
Co to wogóle jest?? xD
-
Usiadła i wpatrywała się w innych...
_______________
Album sprzed i po naszym urodzeniu :P
-
Nagle upuściła album.
_______________________________________________
Niech z tego czegoś wyniknie że jesteśmy siostrami.
-
Popatrzyła na Amber i Szkurę... W ogóle nie wiedziałą o co chodzi
-
Weszła wyżej.
_____________
Wiem wiem xD
-
-To nie możliwe,ona?-krzykneła.
_____________________
-
-Pierdzieleni templariusze.....- pomyślała
-
Usiadła na trawie i zaczęła myśleć o co chodzi. *Jacy templariusze?? Co to za ksiażka??* Pytania przelatywały jej przez głowę
-
Zaczeła płakać,pobiegła do...sama nie wiedziała gdzie, skakała po drzewach xD
-
Westchnęła i odgarnęła grzywkę z oczu.. Zaczęła sama wędrować po lesie próbując rozwikłąć tę sytuacje... :P
______________
A teraz mnie ktoś wystraszy i zacznę wrzeszczeć xD
-
-Jeszcze mnie zaciągną do animusa.....- mruknęłam. Nie płakałam już.
-
Przypadkowo natrafiła na Sakurę i spadła z drzewa.
-
Nagle z nikąd przyszła jej myśl o grecich, rzymskich i egispkich bogach... np... Re, Anybis, Ozylion (czy jak) Afrodyta, Hera, MArs, Wenus, Zeus...
-
-Eee Skura-powiedziała wchodząc na drzewo.
-
-Nic ci nie jest?!- podała rękę znajomej
-
Wciąsz płakała.
-
-Co ci się stało?- spytała
-
-Co to jest-powiedziała podając jej album.
-
-Ja.... mama....moja siostra..... tata....- strąciła album z drzewa- Nigdy ich nie znałam- mruknęłam
-
Słyszała rozmowy innych ale jak przez taflę wody... Dalej myślałą o tych bogach.. Np... Bóg światła... Anubis- Bóg śmierci...
-
-Ale......-powiedziała-tam byli moi rodzice.....a ta dziewczyna była podobna do mojej siostry-powiedziała.
-
-Nie.... to musiała być pomyłka...-
-
-Chyba nie jestem ślepa!!!!-powiedziała.
-
Popatrzyłam na nią złowrogo.
-
Dalej chodziłą.. W końcu zobaczyła tą dziewczynę i tego chłopaka.. Znowu... I po raz kolejny spróbowałą podejść i się przywitać
-
-Ehhh wiem co mówię.-powiedziała.
__________________________________
-
Zaśmiałam się.Nie zwracałam na nic uwagi.
-
-Posłuchaj... mam dość problemów- powiedziała i zeszła z drzewa
-
-Rodzice, a kim ona jest- wskazała palcem na zdjęcie Sakury.
-
Na pytanie Derpy, czy mam jakieś smutki zacząłem o nich myśleć i tak się zamyśliłem, że nawet nie zorientowałem się, że po 'moim' drzewie ktoś szedł, że w ogóle wokół mnie i blondyny ludzie łazili.
-Każdy ma jakieś problemy, nie wierzę w to, że Ty ich nie masz - powiedziałem po chwili i wyrwałem się z zamyślenia.
-
-Moim jedynym problemem,jest to,że nie wszyscy lubią ciasteczka.-zaśmiałam się.
-Wiesz,lubię każdego,kto lubi ciasteczka...choć jakbyś nie lubił ciastek,to i tak pewnie bym cię lubiła.Lubię ciastka.
-
-Emm... nie obraź się, ale mam wrażenie, że Ty to masz świra na punkcie tych ciastek, aż to trochę dziwne jest. - powiedziałem spokojnie.
-
-Bo lubię ciastka.Lubię cię,jak ciastka! Ale nie tak,że chcę cię zjeść.-zaśmiałam się.
-
-Dobra, bez komentarza. - powiedziałem.
-Idę chyba już stąd... -
-
Zamrugałam tylko...Usiadłam sobie.
-Czy ja jestem...czy jestem dziwna?-spytałam po chwili.
-
-yy...emm...-nie wiedziałem co powiedzieć.
-No wiesz, każdy jest inny więc nwm czy jesteś dziwna... wyjątkowo - powiedziałem.
-
Zaśmiałam się.
-Spokojnie,wiem,że jestem trochę dziwna.Wiele osób mi tak mówi.
-
-Szczerzy aż do bólu hah...
-
-Lubię szczerych ludzi.Może to dziwne,że to teraz powiem...ale smutno mi,kiedy ktoś jest nieszczery.Jedyny powód do smutku.A! I jak ktoś nie lubi ciastek! >.<
-
-O no wreszcie jakiś powód do smutku prócz tych ciastek - powiedziałem.
_________-
dobra, ja będę kończył
bye
-
Zaśmiałam się.
-Chciałabym znaleźć kogoś,kto nigdy mnie nie okłamie.-uśmiechnęłam się,wzięłam ciastko z torby i zjadłam je.
_________________
No dobrze kochanie...brrranoc :3
-
Usiadłam pod drzewem.
-
Chodziła po lesie, już nie płakała.
-
Weszła na drzewo i zaskoczyła z niego na inne....
-
Patrzyła jak dziewczyna skacze po drzewach, nagle ją oświeciło-To ona??-zapytała cicho.
-
Usiadła na wierzchołku brzozy....
-
Wskoczyła na brzozę, wpatrywała się w Sakurę.
_______________________________
Sory, bede za 5 min.
-
Wskoczyłam w kupę liści. Wyglądało to jakbym spadła, ale było okey. Uciekłam z pola widzenia....
____________
Okey
-
-To ty.....-powiedziała do Sakury.
-
-Idź stąd- zmarszczyłam brwi
-
-Ale, to naprawdę ty-powiedziała.
-
-Ja jestem poszukiwana. I nie obchodzą mnie twoje odkrycia.... jasne?
-
Zeszła z drzewa, wyszła.
-
-Ja przetrwałam dzięki sobie...- zaczęła płakać i zasnęła
-
Obudziłam się i zeskoczyłam z drzewa. Zobaczyłam patrole.
-Jeszcze tu się kręcą?- pomyślałam i ukryłam się w krzakach...
-
Przyglądała się wszystkim dookoła... w końcu się poddała... znwowu.. zaczęła krążyć po lesie
-
Weszła, zobaczyła strażnika-czekaj,stój kim jesteś-nagle usłyszała jego głos. Zaczeła uciekać.
-
Powoli okrążała każde drzewko... *matko jak ja się nudzę* pomyślała
-
Dalej biegła.
-
Zauważyła Amber. Gonił ją strażnik. Zabiłam go ukrytym ostrzem i popatrzyłam się na nią.
-
-dzięki, zapomniałam o swoich sztyletach,zostawiłam je na plaży-powiedziała.
-
Cofnęła się trochę i popatrzyła na Sakurę i Amber
-
-Nie ma za co- mruknęłam. - Albo biegnij po broń, albo się ukryj- dodałam i pobiegłam
-
Wyszła.
-
Wbiegłam, pobiegłam za Sakurą, po drodze zabiłam 3 strażników.
-
Wyszedł.
-
Wyszłą bo nie widziałąm większego sensu przebywania tutaj.. i tak się dziwnie czuła
-
-Możesz się ode mnie odczepić?-warknęła. Nie była duszą towarzyską.
____________________
Sorry, ale myślałam, że się wyslalo xD
-
_______________
Sorry, muszę lecieć, papapapa
-
-Okej-wyrzuciła swoje sztylety, i zaczeła stać jak słup.
________________________________________________________
Nie kończ!!!! jeszcze 5 min!!! napisz chodź co ja mam tam zrobić!!
-
Wyszła.
-
Westchnęła i wyszła
-
Weszła na drzewo i zasnęła.
__________________
Nie.... ona nie ma zamiaru stąd wyjść xDD
-
Obudziła się.
-No nic... idę dalej- wyszła zrywając jabłko
-
Wyszłam.